Wczoraj, w godzinach nocnych, u znanego muzealnika, a przede wszystkim miłośnika historii, miało miejsce najście policji. Najście, bo nie była to interwencja związana z jakąś sytuacją wymagającą reakcji organów ścigania w godzinach nocnych. Mateusz Deling, o nim tu mowa, po raz kolejny stał się celem szykan ze strony aparatu państwowej represji z racji swoich zainteresowań.

 

Problem w tym, że wszystko co robi w sferze opieki nad zabytkami jest lege artis. Na wszystkie wydobycia sprzętu wojennego, które przeprowadził posiadał niezbędne pozwolenia! Mało tego, wychodził nawet przed tak zwany szereg i zatrudniał archeologów, choć z archeologią te działania nie mają nic wspólnego. Tym razem prokurator uznał, że Mateusz zniszczył zabytek w postaci fragmentu zużytej gąsienicy czołgu Panther z okresu II wojny światowej. Nie będziemy omawiać tu sprawy w szczegółach, bo Mateusz zrobił to w swoim filmie zamieszczonym poniżej.

Jako Polski Związek Eksploratorów podejmiemy działania wyjaśniające w tej sprawie i przyjrzymy się bliżej osobom stojącym za tymi działaniami i ich motywacjami. Dla nas sprawa ta jest kuriozalna, a wręcz nieprawdopodobna.

Przy tej okazji chcemy zwrócić Waszą uwagę na problem pozwoleń na poszukiwanie zabytków, o które wnioskujecie do wojewódzkich urzędów ochrony zabytków. Zwracajcie uwagę, czy wydane decyzje zgodne są z tym o co wnioskowaliście!

 

Analizujcie tak zwane warunki dodatkowe, jakie nakłada na Was konserwator! Często bywa tak, że są one trudne lub w praktyce wręcz niemożliwe do wykonania, a zdarza się nawet, że są wbrew obowiązującym przepisom! Przyjmując taką wadliwą zgodę narażacie się nawet na konsekwencje karne! Lepiej poczekać z poszukiwaniami i się odwołać niż przyjąć decyzję bez zastrzeżeń, a w przyszłości okupić to problemami i rozczarowaniem. Niestety organy administracji państwowej zastawiają na obywateli coraz więcej pułapek natury prawnej. Tworzy się tysiące przepisów mających na celu złapanie obywatela na przestępstwach i wykroczeniach niedookreślonych, o których decydują urzędnicy, a nie sędziowie.

Jesteśmy w kontakcie z Mateuszem Delingiem i wkrótce podejmiemy wspólne działania, nie tylko w kwestii wyjaśnienia skierowanych przeciwko niemu działań, ale też na rzecz zmiany przepisów.

Zespół PZE