Kilka dni temu obiegła kraj sensacyjna informacja o odnalezieniu wczesnośredniowiecznej kolczugi.

Odbyła się konferencja prasowa, piersi do zdjęć wypinali miejscowi dygnitarze, a odnalezienie zabytku przypisało sobie lokalne stowarzyszenie o tajemniczej nazwie 515.

 

Tyle zapewne dowiecie się państwo z notek prasowych oraz wpisów na poszukiwawczych portalach facebookowych.

Postanowiliśmy zająć się tą sprawą, gdyż od dłuższego czasu interesowaliśmy się inwestycją Polskich Wód w rejonie Krosna Odrzańskiego i prowadzonych tam wykopalisk oraz nadzorów archeologicznych.

Krosno Odrzańskie to małe miasteczko na zachodnich rubieżach Polski o dużym znaczeniu historycznym . To tu miały miejsce bitwy z okresu oblężenia Krosna Odrzańskiego przez cesarza Henryka II w latach 1005-1015 i być może kolczuga pochodziła właśnie z tego okresu.

Jak już wspomnieliśmy, w rejonie miasta prowadzona jest inwestycja mająca na celu modernizację wałów przeciwpowodziowych na Odrze, gdzie część prac prowadzi firma Budimex. Gdy przebudowa była jeszcze w fazie projektów otrzymaliśmy informację, że nadzory archeologiczne prowadzić tam będzie znana z naszych reportaży pt Ciemna strona archeobiznesu, firma APB Thor Pracownia Archeologiczna. Przypominamy, że prezesem APB Thor jest Robert Prawniczak członek Stowarzyszenia Naukowego Archeologów Polskich a wiceprezesem dr Daniel Żychliński jednocześnie pełniący funkcję wiceprezesa Wielkopolskiego Oddziału SNAP

Wszyscy mieszkańcy Krosna Odrzańskiego, którzy interesują się historią wiedzą, że przy ujściu Starej Odry do Odry w dawnych czasach istniał bród. Sam konserwator zabytków wspominał o przeprawach w tym rejonie podczas konferencji prasowej. Z tego powodu logicznym wydawało się, aby ten rejon objąć szczególną ochroną. Powinny być tam przeprowadzone badania archeologiczne podwodne. W takich miejscach, co wiemy na przykładzie Ostrowa Lednickiego, może znajdować się stanowisko archeologiczne o ogromnym znaczeniu!

Nasze dochodzenie wykazało, że decyzją Lubuskiego Konserwatora Zabytków postanowiono zadowolić się tylko nadzorem archeologicznym a firmę archeologiczną wykonawca prac, miał wybrać we własnym zakresie! W jaki sposób skompromitowana w całym kraju firma otrzymała takie zlecenie, możemy się tylko domyślać ale tajemnicą poliszynela jest fakt, iż firmy budowlane „lubią” archeologów niesprawiających problemów.

W tym miejscu dochodzimy do momentu, w którym Łukasz Dudzic natrafia na cenne znalezisko.

 

Przechadzając się brzegiem Starej Odry w poszukiwaniu zatopionych dębów, jego uwagę przykuwa ciemna plama w hałdzie piachu rzecznego. Podchodząc, zauważa zardzewiałe fragmenty, jak to określił, łańcucha. Z racji tego, że interesuje się historią odkrywa, że znalazł kolczugę. Jest już po godzinach pracy koparki, nie ma żadnych pracowników. Pełniąc funkcję w lokalnym samorządzie miał wiedzę jak zabezpieczyć znalezisko i komu je zgłosić co niezwłocznie uczynił. Należy przyznać, że powiadomiony o znalezisku inspektor ds. zabytków archeologicznych LWKZ, zareagował szybko i pomógł w całym procesie od zgłoszenia do przekazania artefaktu.

Od tego jednak momentu rusza, znany nam z wspomnianego powyżej dokumentu filmowego PZE, mechanizm tuszowania jawnego naszym zdaniem zaniedbania.

W świetle kamer, dziennikarzy i chwalących się znaleziskiem pań ze stowarzyszenia 515 umyka kilka ważnych kwestii:

Dlaczego Lubuski Konserwator Zabytków nie zadał sobie a w zasadzie firmie APB Thor pytania, gdzie był archeolog nadzorujący pracę koparki?

Czy odnalezienie kolczugi w trzech częściach to efekt pracy koparki? Jeśli tak to kto odpowie za zniszczenie tego unikalnego zabytku?

Dlaczego dopiero po tym odkryciu zdecydowano się na poważniejsze badania tego miejsca?

Co by się stało gdyby Łukasz Dudzic nie zgłosił swojego odkrycia konserwatorowi?

My z kolei pytamy czy firma APB Thor poniesie w końcu jakieś konsekwencje za swoje liczne zaniedbania?

Na zakończenie jeszcze jeden bulwersujący fakt.

Mimo, że na stronie LWKZ znalezisko zostało określone jako przypadkowe a urząd dziękuje znalazcy za właściwą postawę, konserwator Lubuskiego WUOZ poinformowała, że za znalezienie kolczugi nie należy się nagroda gdyż uwaga! Prace objęte są nadzorem archeologicznym! Aż dziw bierze, że nie postawiono jeszcze znalazcy zarzutów prokuratorskich o nielegalne poszukiwanie zabytków. Pomyślcie teraz co by było gdyby kolczugę znalazł poszukiwacz…

 

Polski Związek Eksploratorów zada te pytania oficjalnie a sprawa zostanie zgłoszona do prokuratury.

Gratulujemy Panu Łukaszowi czujności i spostrzegawczości i mamy nadzieję, że nagroda jednak zostanie w tej sytuacji przyznana.

Redakcja PZE News