Dementowanie kłamstw, demagogii przeciwników zmian przepisów.
Pod petycją Stowarzyszenia Naukowego Archeologów Polskich znajduje się szereg różnych opinii, które w zdecydowanej większości zawierają tezy nieznajdujące uzasadnienia w obecnych przepisach związanych z poszukiwaniem zabytków a także w innych niż ustawa o ochronie zabytków i opiece nad zabytkami aktach prawnych np. ustawie o rzeczach znalezionych czy Kodeksie cywilnym. Powielane są szkodliwe opinie o charakterze pomówień, bowiem nie zawierają, żadnych konkretnych argumentów, dowodów.
Opinie o nowych przepisach regulujących poszukiwania opierają się jedynie na prognozach wynikających z uprzedzenia, prywatnych przekonań, lęków. To straszenie dziada kożuchem, czarnowidztwo i wróżbiarstwo. Całkowite zamknięcie się na zmiany i to co dobrego przyniesie wiedza o poszukiwaniach i ich wynikach.
Do petycji Stowarzyszenia naukowego Archeologów Polskich, przeciwko zmianom prawa do poszukiwań dołączane są demagogiczne materiały zawierające nieprawdziwe treści w związku z nową ustawą. Dzisiaj odniesiemy się do określonych zarzutów z artykułu dr hab. Marcina Danielewskiego dla Business Insider.
cyt: „Nowelizacja spowoduje więc, że zamiast chronić zabytki archeologiczne będzie je teraz można praktycznie na masową skalę rabować”.
Nieuzasadniona teza. Żaden z przepisów nie ułatwia rabowania zabytków. Na pewno nie bardziej niż obecnie, a wręcz odwrotnie ponieważ przepisy więcej precyzują niż dotychczas, co dla odbiorcy prawa jest bardzo istotne. Teza nie zawiera żadnego argumentu nie wyjaśnia mechanizmu tego „rabunku”. Ponadto autor sam sobie zaprzecza. Z jednej strony „dowodzi”, że będzie można na masową skalę rabować, bez podania oczywiście mechanizmu, który miałby to wywoływać, powodować, ułatwiać bardziej niż dotychczas, biorąc pod uwagę, że obecnie tylko o ok. jednym procencie poszukujących Państwo ma w ogóle jakąś wiedzę. Nie wiadomo zatem w jaki sposób zwiększenie liczby poszukujących legalnie na zgłoszenie miałoby się przyczynić do wzrostu przestępczości. Jest to w ogóle nielogiczne. Z drugiej strony autor uważa, że będzie można masowo wyłudzać pieniądze z nagród. To też jest pozbawione logiki, ponieważ nie da się czegoś „zrabować” i jednocześnie wyłudzić za ten „zrabowany” zabytek archeologiczny nagrodę.
cyt: „Integralnym elementem projektu ustawy było uzasadnienie, które oparto na nieprawdziwych informacjach. Miały one jednak przekonać członków Komisji Kultury i Środków Przekazu do dalszego procedowania projektu. Ten element został zdemaskowany również 11 lipca na posiedzeniu tejże Komisji. W dokumencie zawarto nieprawdziwe dane na temat liczby detektorystów w Polsce. Podano, że jest ich aż 200 tys. Tymczasem, jak się okazało, miarodajne wyliczenia Stowarzyszenia Naukowego Archeologów Polskich wskazały, że ich liczba nie przekracza 30 tys”
Nic nie zostało zdemaskowane. W uzasadnieniu do projektu ustawy, na stronie pierwszej napisano: „ Projekt dotyczy szerokiej grupy obywateli szacowanej przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego na liczbę ok. 100 tys. osób i zapewnia włączenie ich do systemu poszukiwań z poszanowaniem dziedzictwa kulturowego. Według strony społecznej przyjęte rozwiązanie będzie ważne dla grupy szacowanej na ok. 200-250 tys. osób, organizacji zrzeszających pasjonatów poszukiwań, zabytków, historii i jej materialnych świadectw – obywateli różnej płci, w różnym wieku o zróżnicowanym wykształceniu, pozycji materialnej i zawodowej, realizujących pasję poszukiwań przy pomocy detektorów metali”.
Przedstawiciel SNAP pisze o miarodajnych badaniach jednak swoje „badania” odnosi do ilości członków PZE, sympatyków profilu PZE na Fb i mnoży przez 3. Jedna z grup tematycznych na Fb skupia ponad 56 tys. zainteresowanych. Dlaczego tej grupy nie pomnożył razy 3, 4 czy 5? To nie są miarodajne badania. W uzasadnieniu do projektu ustawy, posłużono się jednak przede wszystkim danymi, jakie już wiele lat temu zostały opracowane i przyjęte przez organy ochrony zabytków na potrzeby analizy aktywności poszukiwań zabytków, czyli od 100 do 200 tys. Takie informacje można znaleźć w wielu oficjalnych źródłach i nie ma powodu by im nie wierzyć.
W Ocenie Skutków Regulacji „Poprawka do rządowego projektu ustawy o zmianie ustawy o ochronie zabytków i opiece nad zabytkami” z dnia 5.05.2017 r. możemy znaleźć taki fragment: „ Osoby amatorsko zajmujące się poszukiwaniem zabytków-ok. 100 tys./średniorocznie- Dane własne resortu- Zakładany jest spadek liczby nielegalnych poszukiwań ukrytych lub porzuconych zabytków”.
Nasze statystyki prowadzimy nadal w odniesieniu do niezmiennej liczby 100 tys. poszukiwaczy, po to by badać przyrosty składanych wniosków i wydawanych pozwoleń, choć wiemy, że poszukujących jest tak naprawdę więcej.
Link do RCL: https://legislacja.rcl.gov.pl/docs//2/12284000/12345485/12345486/dokument288642.pdf
Fragment interpelacji posła Szramki: „Z danych Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego na styczeń 2009 r. wynikało, że wówczas w Polsce szacowano ilość poszukiwaczy (detektorystów) używających wykrywaczy metali na ok. 80 tys. osób. Zdaniem Roberta Wyrostkiewicza, prezesa Mazowieckiego Stowarzyszenia Historycznego „Exploratorzy.pl”, bazując na danych ministerialnych i biorąc pod uwagę wzrost zainteresowania poszukiwaniami w Polsce od roku 2009 przybyć mogło ok. 20-40 proc. poszukiwaczy, co dałoby ich łączną ilość na poziomie minimum 100 tys. osób. Taki pogląd zdawali się potwierdzać przedstawiciele ministerstwa, mówiąc właśnie o takiej liczbie detekrorystów (niestety, niemal wyłącznie mówiąc o nich w kontekście negatywnych przykładów). 16 maja 2018 r. MKiDN sugerowało nawet, że poszukiwacze mogą liczyć 200 tys. osób (za mkidn.gov.pl). Ich sytuację prawną reguluje ustawa o zabytkach i opiece nad zabytkami z 2003 r. ze zmianami w tej kwestii z 2017 r.”– Interpelacja nr 22759 do ministra kultury i dziedzictwa narodowego w sprawie martwych zapisów ustawy o zabytkach i opiece nad zabytkami w aspekcie poszukiwań zabytków z użyciem przyrządów elektronicznych, zwłaszcza wykrywaczy metali- Zgłaszający: Paweł Szramka, Data wpływu: 04-06-2018
Również Stowarzyszenie Naukowe Archeologów Polskich, którego przedstawicielem jest pan Danielewski jeszcze kilka lat temu uważało, że poszukiwaczy jest więcej. Skąd więc ta nagła zmiana? Czyżby po to, by przedstawić problem poszukiwań jako mało istotny, marginalny? Poniżej fragment z pisma Prezesa Zarządu Głównego Stowarzyszenia Naukowego Archeologów Polskich znak: ZGSNAP/KW/005/2020 z dnia 16 października 2020 r., przesłanego do Prezydenta w trakcie trwania konsultacji, pisma w którym proszą nota bene o nieliberalizowanie przepisów do poszukiwań. Do tego pisma jeszcze wrócimy w następnych publikacjach, ponieważ jest ono istotne w kontekście konsultacji społecznych jakie odbyły się w 2020 r. i roli jaką w nich odegrało Stowarzyszenie Naukowe Archeologów Polskich.
Pismo SNAP: SNAP – Prezydent Andrzej Duda
cyt: „Drugi nieprawdziwy element uzasadnienia projektu zawiera się w zdaniu, że „zaledwie 1 proc. obywateli poszukujących zabytków korzysta z procedury administracyjnej”. Okazało się bowiem, że w tym samym dokumencie pomysłodawcy ustawy podali przykłady odkryć detektorystów, które wskazują, że w przypadku 50 proc. tych znalezisk korzystano z pozwoleń konserwatorskich”.
Ciężko się nawet ustosunkować do tego zarzutu. Autor, coś zmyśla, konfabuluje, łączy wątki bez ładu i składu ponieważ nie posiada żadnej wiedzy na ten temat. Ilość osób poszukujących zabytków, która korzysta z procedury administracyjnej nie ma w uzasadnieniu żadnego związku z podaniem czterech przykładów spektakularnych odkryć dokonanych przez detektorystów. To dwa odrębne tematy uzasadnienia. W pierwszej kolejności trzeba zdementować i powiedzieć, że tych odkryć podanych za przykład w uzasadnieniu, dokonano w 100% prowadząc poszukiwania zabytków z pozwoleniem konserwatora zabytków, a nie jak podaje autor w 50%. Miecz z Lewina Kłodzkiego- decyzja DWKZ, Delagatura w Wałbrzychu, skarb brakteatów z Lubania-decyzja DWKZ, Delegatura w Jeleniej Górze, depozyt z epoki brązu z Cierpic-decyzja K-PWKZ, Delegatura w Toruniu, skarb monet wczesnopiastowskich- decyzja ŚWKZ, Delegatura w Sandomierzu. Do tego ostatniego odkrycia postaramy się zresztą powrócić w następnych publikacjach bo warto ten temat wszystkim przybliżyć.
Rzekomo nieprawdziwy element uzasadnienia projektu, że „zaledwie 1 proc. obywateli poszukujących zabytków korzysta z procedury administracyjnej” jest prawdziwy, a dane statystyczne pochodzą bezpośrednio z odpowiedzi urzędów konserwatorskich udzielanych regularnie na wnioski o informację publiczną strony społecznej. No chyba, że konserwatorzy kłamią.
Podajemy dane statystyczne za ostatni rok dla założenia , że nadal jest w Polsce jedynie ok. 100 tys. poszukiwaczy. Dane za poprzednie lata znajdziecie tutaj: Statystyki-wnioski-pozwolenia-2017-2022.pdf
cyt: „osoby lobbujące za nieograniczonym (bez pozwoleń konserwatorskich) wydobywaniem zabytków z ziem.”
Zarzut nieuzasadniony. Autor ma dziwne przekonanie, że pozwolenie konserwatorskie jest jakimś magicznym dokumentem chroniącym zabytki poprzez ich niewydobywanie. To jakaś bzdura. Pozwolenia konserwatorskie nie zakazują wydobywania wszystkich zabytków z ziemi. Na pozwoleniach konserwatorskich wydobywa się z ziemi zabytki, w tym zabytki archeologiczne i jest to zgodne z przepisami. Oczywiście poszukiwanie zabytków może się odbywać pod określonymi warunkami a zasady postępowania z zabytkami określa już sam poszukujący w programie poszukiwań. Zasady te z powodzeniem można jednak określić ustawowo i nowa ustawa zawiera przepisy, które nakazują poszukiwaczowi określone czynności związane ze znalezieniami, odkryciami zabytków, szczątków ludzkich czy substancji, przedmiotów niebezpiecznych. Nie ma więc mowy o nieograniczonym wydobywaniu zabytków z ziemi. Ono jest ograniczone w takim zakresie jak określają to przepisy nowej ustawy.
cyt: „Nowelizacja ustawy o ochronie zabytków jest niedopracowana i zawiera bardzo liczne błędy. Przede wszystkim traktuje poszukiwaczy skarbów jako osoby posiadające wiedzę archeologiczną”.
Nie, żaden przepis nowej ustawy nie traktuje poszukiwaczy bardziej wyjątkowo. Nie bardziej niż do tej pory i w granicach przepisów jakie Ustawodawca już obecnie dedykuje obywatelom w związku ze znalezieniem zabytków archeologicznych i innych zabytków ruchomych i archiwaliów. Więcej na ten temat pisaliśmy tutaj: Odpowiedzi-na-opinie-UMCS-i-artykuly-prasowe.pdf
Pośród wielu powtarzających się nieuzasadnionych zarzutów wobec nowelizacji ustawy pojawia się także taki, że przepisy te są najliberalniejsze na całym świecie. Nie jest to absolutnie prawda. Jutro zamieścimy na naszej stronie opinię kolegi poszukiwacza, który od 10 lat mieszka i realizuje swoją pasje korzystając z przyjaznego poszukiwaczom prawa w Danii. Odniesie się on do różnych zarzutów zawartych w artykule, o którym dzisiaj pisaliśmy.
opracowała Joanna Kaferska-Kowalczyk