O prawach znalazców!
zgłoszenia, współwłasność, gratyfikacja, nagrody….
W ostatnią niedzielę koledzy ze Szczecińskiej Grupy Eksploracyjnej trafili całkiem spory depozyt złotych monet. 70 złotych dolarów i rubli różnych roczników oraz nominałów.
Informacja bardzo szybko rozeszła się po grupach poszukiwawczych, wzbudzając bardzo ożywioną dyskusję i liczne komentarze. Choć ten depozyt to nic niezwykłego ze względu na walory historyczne czy naukowe, na pewno posiada on sporą wartość materialną. Złoto zawsze zresztą cieszy oko, wzbudza zachwyt i przyprawia o migotanie przedsionków. Każdy chciałby przeżyć choć raz taką chwilę, wyciągając drżącymi rękami trafione złotka.
Kolegom z SGE serdecznie gratulujemy tych emocji!
Niestety takie znaleziska budzą też dziwną zawiść i zazdrość ze strony komentujących. Trudno uwierzyć czytając te komentarze, że jesteśmy spójnym, zjednoczonym i mądrym środowiskiem.
Przykre jest też to, że wielu z nas ma bardzo małą wiedzę na temat obowiązujących przepisów i przysługujących nam praw. Nie potrafimy się wzajemnie wspierać, nie szanujemy się, hejtujemy, nie walczymy o swoje prawa. Chętnie za to uprawiamy gdybologię. To w dużej mierze dzięki temu przeciwnicy poszukiwań i poszukiwaczy tak łatwo zdobywają nad nami przewagę i naprawdę nie muszą się przy tym za bardzo wysilać.
A jest przecież o co walczyć!
W systemie mało precyzyjnych przepisów i definicji, Państwo pod magicznym pretekstem interesu społecznego, społeczeństwu, czyli obywatelom po prostu odbiera.
Te monety zostały zdeponowane w ziemi zapewne kilkadziesiąt lat temu, o czym świadczyć może zardzewiała puszka, w której je schowano. Nie jest to zabytek archeologiczny, nie jest to w ogóle żaden zabytek, bo nie posiada wartości naukowej, nie wnosi też żadnej informacji historycznej poza oczywistą, całkowicie od zawsze życiową, że ludzie ukrywali rzeczy wartościowe w obawie przed ich utratą. Tak pewnie było i w tym przypadku. Niczego osobistego nie dowiemy się o właścicielu, życiu jakie prowadził, nie poznamy jego własnej historii. Pod tym względem te przedmioty absolutnie nie przemawiają. To zresztą typowe monety inwestycyjne, złoty kruszec będący zabezpieczeniem na przyszłość w przeszłości, teraźniejszości i zapewne w przyszłości. Monety te nadal są dobrą lokatą kapitału. Mimo to znalezisko podlega jednak obowiązkowi zgłoszenia na podstawie art. 5 ust. 3 w związku z art. 21 ust 4 Ustawy o rzeczach znalezionych.
Koledzy zachowali się zgodnie z przepisami, choć sprawa zgłoszenia jest objęta pewnym ryzkiem postanowili, o swoje prawa walczyć otwarcie i uczciwie. Jako Polski Związek Eksploratorów pomogliśmy kolegom w formalnym przygotowaniu zgłoszenia znalezionego depozytu monet. Ponieważ są to rzeczy o dużej wartości materialnej, jest ich wiele, a znalazców kilku, dokumentacja powinna być bardzo precyzyjna i nie może zawierać błędów. Wiemy niestety, że urzędnicy Biur Rzeczy Znalezionych nie zawsze mają wystarczającą wiedzę co do tego, jak przyjmować takie zgłoszenia. W niektórych przypadkach, o zgrozo, słyszeliśmy od samych urzędników, że nie są przygotowani na przechowywanie rzeczy wartościowych i zabytków, co jest trochę dziwne ponieważ powinni mieć również sejf…
Będziemy znalazców wspierać merytorycznie na każdym etapie sprawy. Wiemy, jak łatwo jest w tych mało precyzyjnych i przejrzystych przepisach popełnić błąd. Wiemy, jak trudno jest się w tym wszystkim połapać samodzielnie i jak łatwo wywołuje to zwątpienie i rezygnację. Nigdy zresztą nie ma jednakowych spraw. Ale damy radę.
Jedyny logiczny scenariusz, który powinien w tej konkretnej sytuacji znaleźć zastosowanie, jak w innych cywilizowanych krajach, to taki, że monety powinny zgodnie z przepisami w połowie, należeć do znalazcy (w tym przypadku znalazców) i do właściciela nieruchomości w tym przypadku Lasów Państwowych, lub Skarbu Państwa. Monety te nie są zabytkami, których zachowanie leży w interesie społecznym ze względu na posiadaną wartość historyczną, artystyczną lub naukową.
Przypomnijmy, że przyimek ze względu na oznacza wskazanie przyczyny, wskazuje to, co spowodowało stan rzeczy, o którym mowa, istotne więc będzie zważenie tej wartości (historycznej, naukowej lub artystycznej), o której mowa w definicji zabytku i dowiedzenie interesu społecznego do zachowania tej wartości. Nie jest przy tym brana pod uwagę w definicji zabytku wartość materialna przedmiotu. Ponadto poszukiwania właściciela jest w tym przypadku bezcelowe ze względu na upływ czasu, brak cech szczególnych depozytu, nazwiska, listu etc. Zastosowanie powinien mieć tutaj art. 189 kodeksu cywilnego: Jeżeli rzecz znaleziono w takich okolicznościach, że poszukiwanie właściciela byłoby oczywiście bezcelowe, staje się ona przedmiotem współwłasności w częściach ułamkowych znalazcy i właściciela nieruchomości, na której rzecz została znaleziona, jeżeli jednak rzecz ta jest zabytkiem lub materiałem archiwalnym, staje się ona własnością Skarbu Państwa, a znalazca jest obowiązany wydać ją niezwłocznie właściwemu staroście.
autor zdjęć: Łukasz Istelski
Inny scenariusz jest taki, że monety mogą mieć swojego właściciela, mało oczywiście prawdopodobne. Wtedy jednak zgodnie z przepisami znalazcy należy się 10 % znaleźnego jeśli znalazca uczynił zadość swoim obowiązkom, oraz jeżeli zgłosił swoje roszczenie najpóźniej w chwili wydania rzeczy osobie uprawnionej do jej odbioru (art. 10 ust. 1 i 2 Ustawy o rzeczach znalezionych).
W przypadku gdyby rzecz znaleziona była zabytkiem lub materiałem archiwalnym i stała się własnością Skarbu Państwa, znalazcy przysługuje nagroda nie mniejsza niż jedna dziesiąta wartości zabytku i w tym przypadku nie większa niż w wysokości do trzydziestokrotności kwoty przeciętnego wynagrodzenia w gospodarce narodowej
w poprzednim roku kalendarzowym, ogłaszanej przez Prezesa Głównego Urzędu Statystycznego. Podstawą prawną jest tutaj art. 11 ust. 1 Ustawy o rzeczach znalezionych i Rozporządzenie Ministra Kultury i Dziedzictwa narodowego z dnia 2 lipca 2015 r. w sprawie nagród za znalezienie zabytków lub materiałów archiwalnych.
Nie jest to pierwszy raz gdy wspieramy poszukiwaczy w sprawach znalezisk, zgłoszeń i związanych z nimi prawami do gratyfikacji. Do końca miesiąca powinny się dokonać rozstrzygnięcia w dwóch sprawach zgłoszeń zabytków archeologicznych. Pisaliśmy o tym tutaj: https://pze.org.pl/nagrody-za-wazne-odkrycia-poszukiwaczy-to-moze-byc-historyczny-moment/Sprawa dużo trudniejsza, ponieważ to pierwsze wnioski o przyznanie nagrody za odkrycia zabytków archeologicznych dokonane z pozwoleniem wojewódzkiego konserwatora zabytków na prowadzenie poszukiwań zabytków. Domyślamy się tutaj dalszej walki. Tematu jednak nie odpuścimy i zainteresowani znalazcy, mam nadzieję, że również. Jak będzie trzeba doprowadzimy sprawę do NSA.
To też dobry moment by polemizować na temat przyznawania nagród z naszymi przeciwnikami, oburzonymi na zmianę przepisów, która wkrótce ma nastąpić. O dziwo i archeolodzy a także archeo urzędnicy nie mają wcale zbyt dużej wiedzy na ten temat. Posługują się często demagogią i kłamstwem…
Do demagogii naszych przeciwników wkrótce ponownie wrócimy, rozpoczął się bowiem niedawno cykl wykładów Narodowego Instytutu Dziedzictwa, poświęconych ochronie dziedzictwa kulturowego. Część zagadnień siłą rzeczy łączy się z tematem poszukiwań. Ostatni z wykładów prof. dr hab. Macieja Trzcińskiego pt. Problemy ze stosowaniem przepisów karnych w zakresie ochrony dziedzictwa kulturowego, zawiera sporo ciekawych informacji, które warto będzie omówić…
opracowała Joanna Kaferska-Kowalczyk