Wszystkiego dobrego w Nowym Roku!
Jaki będzie dla nas ten 2022 r?
Czy będzie tak zabawny jak dla poszukiwaczy w Holandii?
Kilka dni temu na jednej z grup o tematyce poszukiwań pojawił się pewien fajny wpis. Bardzo rzadko na naszej stronie goszczą cudze posty. Ten jednak warto przytoczyć bo jest sympatyczny, naturalny, optymistyczny i… póki co, wyjątkowo silnie kontrastujący z naszą polską, bardzo smutną rzeczywistością.
Autorem wpisu jest kolega-poszukiwacz z Holandii Witold Statkiewicz.
„Taka sytuacja. 😁😁😁😁😁. Witam wszystkich ryjących…
Było to około miesiąca wstecz, więc świeża historia, chodzę z wykrywają w Holandii , wybrałem się pewniej soboty z rana około 5tej na zaorane pole za małym osiedlem, a że to Holandia to ludzie na spacerach z pieskami non stop dzień i noc chodzą ,ja na polu tam i z powrotem latam, widziałem kilku spacerowiczów oni mnie ale jakoś bardzo mnie oglądali i interesowali się moją osobą, po jakimś czasie ulicą przejechał radiowóz policyjny i szybko zawrócił no wiadomo jadą do mnie bo ktoś zadzwonił, ale pozwolenia mam tak że spokojnie, podjechali blisko do mnie wysiadają z auta dwie policjantki i z takim tekstem do mnie: czy wszystko jest w porządku i jak się czuję??????!!!! osłupiałem, myślałem że poproszą o dokumenty i pozwolenia ale nie nic takiego…..tylko czy wszystko jest ok???? Odpowiadam że dobrze nawet bardzo dobrze bo silwera wykopałem wtedy….a i ja pytam po co przyjechały a one na to że mają interwencję bo ktoś zadzwonił na policję że jakiś niewidomy się zgubił i nie może trafić do domku 😁😂😁😁😁😃😀😁😁😁😁😂😂😂 nie no nie wytrzymały i w śmiech widzą że z detektorem chodzę, ja też w śmiech no i pojechały…..😂😂😂😂🎊😃 Taka to moja wesoła historia. Pozdrawiam !!!!”
To opis zabawnej sytuacji, jaka może się zdarzyć podczas poszukiwań w krajach, gdzie istnieją normalne, przyjazne i jasne przepisy dla użytkowników wykrywaczy metali. Niestety jednak nie w Polsce. Na tle wydarzeń takich jak naloty policji w nocy na Mateusza Delinga, czy interwencji o 6 rano w mieszkaniach wielu innych poszukiwaczy, troska holenderskiej policji o własnego obywatela jest dla nas trochę jak Matrix. Jest to opowieść tak inna od tych, które się u nas mogą zdarzyć, że aż nierzeczywista. Wzruszająca ale i dołująca zarazem. Przypominamy, że w Holandii wystarczy mieć zgodę na poszukiwania właściciela terenu, nie można poszukiwać w miejscach znajdujących się pod archeologiczną ochroną….Czy doczekamy kiedyś takich zwyczajnych historii?
Tego sobie i Wam koleżanki koledzy w przyszłości życzymy.
Zespół PZE