To jakiś absurd!
Każdy „zły szeląg” jest skarbem według Ministerstwa Kultury wartym aż 11 680 zł!
Celowa dezinformacja, czy zabrakło po prostu rzetelności?
Jak pamiętacie argument finansowy prezentowany w ubiegłym roku przez posłów PSL i Trzeciej Drogi był najpoważniejszym argumentem przeciwko ustawie z dnia 13 lipca 2024 r., argumentem w który w 2024 r. uwierzyła spora część parlamentarzystów, na szczęście jednak nie wszyscy. Komisja Kultury również miała wtedy poważne wątpliwości. W efekcie posłowie Trzeciej Drogi również wycofali się z pomysłu całkowitego uchylenia tej ustawy, bezpiecznie głosując za przesunięciem terminu jej wejścia w życie. Dlaczego do tego wracam? Bo nasi przeciwnicy oczywiście nadal korzystają z tego „argumentu” finansowego w nastawianiu polityków i opinii publicznej przeciwko poszukiwaczom i zmianom przepisów. Resort Kultury ponownie chce przesunąć termin wejścia w życie przepisów z 2023 r., głównym powodem mają być jeszcze bardziej absurdalne koszty ich wdrożenia, które jednak z rzeczywistością nie mają nic wspólnego.
Ale od początku i po kolei….
Wróćmy do roku 2024. Już wtedy w uzasadnieniu do projektu ustawy o uchylenie ustawy z dnia 13 lipca 2013 r. przedstawiono absolutnie zawyżoną ocenę kosztów wprowadzenia zmian zawartych w ustawie. Posłużono się przy tym w wielu miejscach manipulacją. Pisaliśmy już o tym tuż po przesunięciu vacatio legis ustawy. Przypomnijmy więc ten fragment uzasadnienia:
Szacunki dla sytuacji, w której nagrody przyznawane byłyby również za pozyskanie zabytku archeologicznego w wyniku intencjonalnych poszukiwań można oprzeć na danych z powiatu poznańskiego, gdzie w 2022 r. w wyniku poszukiwań prowadzonych na podstawie 6 pozwoleń konserwatorskich pozyskano 63 niewątpliwe zabytki archeologiczne.[…] możemy spodziewać się zgłoszenia ok. 1 mln sztuk zabytków archeologicznych w skali roku. […]Ponieważ średnia wysokość nagrody pieniężnej przyznawanej w ostatnich 5 latach wyniosła ok. 6 500 zł, należałoby zapewnić na ten cel ok. 6,5 mld zł.
Pełny tekst uzasadnienia tamtej ustawy znajdziecie tutaj
Wyliczenia ilości pozyskiwanych zabytków archeologicznych za które należy się nagroda przyjęto jak widać na podstawie zaledwie jednego urzędu i przemnożono to przez ilość poszukiwaczy, ale przedstawiając te dane popełniono wiele błędów wykazując się nie tylko nierzetelnością. Dopuszczono się naprawdę grubej manipulacji.
Dokument, o którym mowa w uzasadnieniu to pismo z dnia 30 czerwca 2022 r., znak: KZ.410.00084.2022.IV, skierowane do Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Pismo zapewne wykorzystano z zasobów MKiDN, choć na takie źródło nie wskazano bezpośrednio w uzasadnieniu. W późniejszym jednak terminie to na ten właśnie dokument Ministerstwo powołało się przesyłając do Komisji Kultury i Środków Przekazu na ich wyraźną prośbę „kosztorys” wdrożenia ustawy.
Kosztorys ten znajdziecie w całości tutaj
Dlaczego powołano się akurat na to pismo, a nie na jakieś pełniejsze dane z wielu urzędów? Bo innych danych Ministerstwo po prostu nie posiada. Nie od wczoraj wiemy, że Ministerstwo nie ma wiedzy na temat pozyskiwanych z poszukiwań zabytków i ich klasyfikowania. Takich statystyk nie prowadzą konserwatorzy, nie mają obowiązku ani chęci na przekazywanie takich danych Ministerstwu, a tym bardziej informowania obywateli, choć niby zachowanie tych zabytków leży przecież w interesie społecznym. Takie dane po prostu nie istnieją, poza danymi pozyskiwanymi w trybie dostępu do informacji publicznej przez PZE bezpośrednio z urzędów konserwatorskich. Nowa ustawa poprzez bazę do rejestrowania znalezisk, miałaby zmienić ten stan niewiedzy, ale przed tą wiedzą jak na razie cały system broni się rękami i nogami…
Postanowiłam od razu sprawdzić rzetelność posiadanych i przedstawionych na potrzeby uzasadnienia projektu ustawy danych, występując z wnioskiem o informację publiczną bezpośrednio do autora pisma, czyli Powiatowego Konserwatora Zabytków w Poznaniu (wniosek)
Do tego pisma, mam nadzieję jeszcze wrócić w jakiś późniejszych artykułach, bo jest ono ważne w innym jeszcze kontekście. Trzeba jednak podkreślić przede wszystkim, że pismo PKZ, które wykorzystano w uzasadnieniu w ogóle nie dotyczyło ilości pozyskiwanych zabytków. Było to jedynie zapytanie powiatowego konserwatora o zasady postępowania z przedmiotami niebędącymi zabytkami, a również pochodzącymi z poszukiwań prowadzonych na podstawie pozwolenia na prowadzenie poszukiwań zabytków pismo KZ.410.00084.2022.IV Dane z tego pisma są więc bardzo przypadkowe, nie powstały one na potrzeby dokonania analizy do ustawy, w związku z powyższym są niepełne. Nie przeanalizowano nawet rzetelnie wszystkich informacji, faktów i dokumentów spraw, których to pismo dotyczyło. Doszło więc do istotnych przekłamań. Analizy dokonałam na podstawie tego konkretnego pisma i wszystkich powiązanych z nim dokumentów, które udostępniam w tym artykule.
Co wynika z tych danych?
Zabytki archeologiczne, o których mowa w uzasadnieniu, czyli te 63 „niewątpliwe zabytki archeologiczne” nie zostały pozyskane w 2022 r. Data 2022 r., o której mowa w uzasadnieniu dotyczy okresu, w którym przesłano zapytanie do MKiDN. Zabytki pozyskano jednak w dwóch poprzednich latach, a ich liczba wynika z siedmiu sprawozdań złożonych w latach 2020-2021 do 6 różnych pozwoleń (w rzeczywistości były jeszcze dwa pozwolenia w tym okresie ale wrócimy do tego na końcu).
Oto daty złożenia tych sprawozdań i obok numery pozwoleń:
31.03.2020 r. i 17.08.2021 r. – pozwolenie 64/C/2020
30.09.2020 r.- pozwolenie 32/C/2020
04.10.2021 r.- pozwolenie 89/C/2021
01.10.2021 r. – pozwolenie 193/C/2020
05.10.2020 r. – 277/C/2020
28.01.2021 r. – pozwolenie 286/C/2018
(Sprawozdania i spisy inwentarza znajdziecie na końcu)
W rzeczywistości mamy więc tutaj do czynienia z zabytkami z dwóch lat, a nie jednego roku, jak określono to w uzasadnieniu i kosztorysie. Już z tego powodu wyliczenia MKiDN należy poddać w wątpliwość. Ministerstwo nie trzyma się absolutnie faktów budując całe uzasadnienie na wątpliwych danych, pozyskanych w dodatku tylko z jednego urzędu.
Tymczasem nie w każdym urzędzie kwalifikuje się podobną ilość zabytków archeologicznych. Dla porównania Podkarpacki Wojewódzki Konserwator Zabytków w Przemyślu w 2022 r. tylko jeden przedmiot zakwalifikował jako zabytek archeologiczny (dane PZE). W 2022 r. wydał 12 pozwoleń na poszukiwania zabytków. Idąc tokiem wyliczeń z uzasadnienia, gdyby przyjąć te akurat dane do ustawy to na każde pozwolenie przypadałoby jedynie 0,083 zabytku archeologicznego. Jak widać budowanie takiej statystyki nie jest więc łatwe. Z całą pewnością nie wystarczą dane z jednego urzędu i jednego tylko roku, by mieć wiedzę na temat ilości znalezionych zabytków i zabytków archeologicznych.
Ale czy tylko w samej ilości jest problem?
Oczywiście, że nie. Pomijając zasadność kwalifikowania takich rzeczy jak breloczek od piwa Tyskie (nie dotyczy tego urzędu),jako zabytek archeologiczny, to nie tutaj doszło właśnie do największej manipulacji. Ważne jest przede wszystkim, za jakie zabytki archeologiczne będą przyznawane nagrody pieniężne, a o tym Ministerstwo Kultury przypadkiem również „zapomniało”.
Na podstawie tylko jednego urzędu, w którym „pozyskano” w jednym roku (dane dotyczą w rzeczywistości dwóch lat) 63 „niewątpliwe zabytki archeologiczne”, przyjęto, że po zmianie przepisów można się spodziewać wpływu 1 mln takich zabytków, za które przysługuje nagroda pieniężna w wysokości średnio 6, 5 tys. zł. To miało wywołać u odbiorcy tej informacji automatyczny i zdecydowany sprzeciw wobec takich rozwiązań. Użyto przy tym sformułowania „niewątpliwe zabytki archeologiczne”, choć ustawa z 13 lipca 2024 r. mówi przecież o zabytku o „szczególnej” wartości, a nie o każdym zabytku archeologicznym.
Przypominam, że przepis „naszej” ustawy brzmi dokładnie:
Art. 34. 1. Osobom, które odkryły w trakcie prowadzenia robót budowlanych lub ziemnych, przypadkowo znalazły albo znalazły lub pozyskały w wyniku poszukiwań, o których mowa w art. 36b ust. 1, zabytek archeologiczny, przysługuje nagroda pieniężna albo dyplom, jeżeli dopełniły obowiązków określonych odpowiednio w art. 32 ust. 1, art. 33 ust. 1 lub w art. 33a ust. 1 i 2.
2. Nagrodę pieniężną przyznaje się, gdy zabytek archeologiczny posiada szczególną wartość historyczną, artystyczną lub naukową, a w pozostałych przypadkach przyznaje się dyplom.
W ustawie zastosowano pojęcie „szczególnej wartości” ze względu, na jego bliski związek z określeniem „znacząca wartość”, które funkcjonuje od dawna w istniejących i obowiązujących przecież rozporządzeniach, jednym o przyznawaniu nagród za odkrycie lub znalezienie zabytków archeologicznych z 2004 r. oraz rozporządzeniu o przyznawaniu nagród za znalezienie zabytków lub materiałów archiwalnych z 2015 r. Jednocześnie „szczególny” wydaje się być jeszcze bardziej wyjątkowy niż tylko „znaczący”. Według Słownika języka polskiego PWN „szczególny” oznacza «niezwykły, wyjątkowy», natomiast „znaczący” oznacza «odgrywający ważną rolę». Określenie „szczególny” jest również określeniem mającym już jakąś analogię chociażby w kodeksie karnym w przypadku określenia znaczenia zabytków przywłaszczonych i wynikającej z tego właśnie znaczenia odpowiedzialności karnej. Zgodnie z dyspozycją art. 294 § 2 kodeksu karnego, karze od roku do dziesięciu lat pozbawienia wolności podlega sprawca m.in. kradzieży, jeżeli dotyczy dobra o szczególnym znaczeniu dla kultury. Szczególne znaczenie dobra dla kultury wiąże się z jego unikatowym i niepowtarzalnym charakterem lub znaczną wartością. Nie każdy więc zabytek archeologiczny (czy inny zabytek) będzie miał przymiot „szczególności”. Tę „szczególność” należy wpierw wykazać.
Dr Maciej Trzciński, prawnik archeolog, w jednym ze swoich artykułów przywołuje sprawę (sygn. Ds. 561/07/S), prowadzoną przez Prokuraturę Rejonową w Miechowie, w związku z podejrzeniem o popełnienie przestępstwa z art. 278 § 1 k.k. w zw. z art. 294 § 2 k.k. Przedmiotem przestępstwa miały być zabytki archeologiczne w postaci krzemiennych narzędzi oraz ułamków ceramiki naczyniowej.
Biegłemu zadano m.in. pytanie, „czy ww. przedmioty należą do kategorii dóbr o szczególnym znaczeniu dla kultury? Biegły odpowiedział na to pytanie negatywnie, argumentując, iż «za kryterium dobra o szczególnym znaczeniu dla kultury winna być przyjęta unikatowość, informatywność, wartość artystyczna oraz symboliczna danego wytworu, czyli – im dany okaz rzadszy, im więcej zawiera w sobie informacji z zakresu szeroko rozumianej kultury materialnej, duchowej i społecznej, im bardziej można go określić jako dzieło sztuki oraz im większe ma znaczenie symboliczne dla grupy społecznej, religijnej czy narodu, tym jego znaczenie dla kultury wzrasta, staje się dobrem o szczególnym dla niej znaczeniu. Z drugiej strony, im bardziej dany okaz jest przedmiotem typowym, pospolitym, dostarczającym informacji głównie w kategoriach statystycznych, tym jego znaczenie dla szeroko rozumianej kultury jest mniejsze». W konsekwencji, prowadzone przez Prokuraturę postępowanie zostało umorzone, a oskarżonego uznano jedynie za winnego popełnienia wykroczenia z art. 119 § 1 k.w.” 32 . Jak wskazuje powołany autor: „zapewne, gdyby zadano biegłemu pytanie, czy zatrzymane u oskarżonego przedmioty są zabytkami (archeologicznymi), ten potwierdziłby ten fakt jednoznacznie.
Podejmując się próby wyliczeń kosztów nagród trzeba brać pod uwagę fakty. Nie można pominąć faktu, że obowiązujące od 2015 r. przepisy ustawy o rzeczach znalezionych wprost określają prawo poszukiwaczy zabytków do nagród za znalezienie innych niż archeologiczne zabytków ruchomych, a ilość tych zabytków jest na podobnym poziomie jak zabytków archeologicznych, pozyskuje się ich z poszukiwań nawet trochę więcej, nikt nigdy nie straszył i nie straszy parlamentarzystów kosztami wynikającymi z obecnych i analogicznych przepisów dotyczących innej kategorii zabytków. Dlaczego? To oczywiste! Wśród znajdowanych każdego dnia zabytków najwyraźniej trudno znaleźć te o „znaczącej wartości”. Konserwatorzy zabytków nie występują więc z takimi wnioskami. Nie ma tutaj żadnych kosztów ponieważ nagród pieniężnych za te zabytki się nie przyznaje. Nie przyznaje się też żadnych dyplomów choć teoretycznie za taki zabytek dyplom również przysługuje. Podobnie jest i będzie z zabytkami archeologicznymi, nie wszystkie będą miały po prostu szczególną wartość, nie za każdy więc będzie automatycznie przysługiwała nagroda pieniężna. Zapewne też konserwatorzy nie będą występować nawet z wnioskami o przyznanie dyplomu.
Ministerstwo Kultury udaje jednak, że tego nie wie albo nie rozumie.
Postanowiłam też przyjrzeć się bliżej tym pozyskanym „niewątpliwym zabytkom archeologicznym”. Komisyjnej oceny tych przedmiotów dokonano w dwóch oddzielnych oględzinach, o czym świadczą protokoły z dnia 11.10.2021 r. oraz 18.10. 2021 r. Protokoły te znajdziecie poniżej.
protokół zd 824 protokół 11.10.2021 r.
protokół zd 890 21 protokół 18.10.2021 r.
Spośród przedmiotów wymienionych w protokołach komisyjnych oględzin z 6 konkretnych pozwoleń, wyselekcjonowałam te 63 „niewątpliwe zabytki archeologiczne”, pojedyncze luźne znaleziska, które są bohaterami uzasadnienia i posłużyły za podstawę wyliczenia wielomiliardowych rocznie kosztów wdrożenia nowych przepisów.
W zestawieniu znalazły się w sumie:
jeden półgrosz St. Augusta Poniatowskiego (SAP), 8 szt. jednogroszówek SAP, 2 szt. grosz SAP, moneta 3 grosze SAP, 3 szelągi Augusta III Sasa, 2 szt. grosz III Sasa, bolec-hak, jakaś ozdoba z czarnym oczkiem, jakiś guzik, fragment zapinki, 3 grosze pruskie, jakieś okucie brązowe, jakiś denar rzymski, fragment zawieszki chyba rzymskiej, grosz Wielkiego Księstwa Poznańskiego, jakaś moneta Zygmunt III Waza-fałszerstwo z epoki, grosz Fryderyka Wilhelma, klamra, krzyżyk, miedziana blaszka-pieniądz dominialny, przedmiot przypominający pierwsze monety, moneta ½ thaller z końca XVIII w., moneta 3 grosze Fryderyk Wilhelm-czytelny stan, denar Władysława Warneńczyka, grosz 1812, moneta nn., pierścionek z kamyczkiem w kształcie węża, chyba półtorak z XVII w pruski, jakaś plomba od towarów, chyba krzesiwo, i aż 22 szelągi Jana Kazimierza, czyli popularne „boratynki” lub „chyba boratynki”, bo nie wszystkie zostały ze względu na stan zidentyfikowane na pewno.
Spis tych przedmiotów wydzielony z protokołów znajdziecie tutaj. Koledzy nasi pokusili się nawet o taką wstępną wycenę wartości materialnej tych przedmiotów. Żaden z nich z całą pewnością nie jest wart 6,5 tys. zł., żaden z tych przedmiotów nie ma po prostu takiej wartości historycznej naukowej lub artystycznej, czy materialnej. W zdecydowanej większości te pojedyncze przedmioty, głównie monety, to popularne znaleziska o statystycznym, jeśli w ogóle znaczeniu dla nauki. Wmawiano jednak parlamentarzystom, że za każdy z tych przedmiotów, państwo będzie wręcz zobligowane wypłacić znalazcom nagrodę pieniężną i to jeszcze w wysokości 6,5 tys. zł. To niedopuszczalny poziom manipulacji. Okłamano po prostu ludzi. Trzeba to podkreślić dobitnie. Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego nigdy za takie znaleziska nie przyznało nagrody pieniężnej, nie przyznało nawet dyplomu.
Dla porównania, zwłaszcza dla osób, które nie bardzo mają rozeznanie w wycenach znalezisk dokonywanych przez rzeczoznawców Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego. We wrześniu 2024 r. rzeczoznawca MKiDN w ramach postępowania o przyznanie nagrody za zabytki archeologiczne, opiniując skarb brakteatów w ilości 1447 monet oraz ich połówek i większych fragmentów a także 200 bardzo drobnych fragmentów monet i innych srebrnych przedmiotów niemonetarnych odkrytych przez „lubańskich” poszukiwaczy wycenił go na ok. 200 tys zł., (dotyczy tego skarbu- https://pze.org.pl/nagrody-za-wazne-odkrycia-poszukiwaczy-to-moze-byc-historyczny-moment/) Biorąc nawet pod uwagę jedynie ilość całych monet w skarbie, a jest ich ok. 950 dało nam średnio ok. 200 zł za monetę (biorąc pod uwagę wszystkie przedmioty znajdujące się w skarbie ta średnia wartość za każdy przedmiot wyniosłaby jedynie ok 119 zł). Na szczególną uwagę zasługuje jednak fakt, że skarb został uznany za unikatowy. W opinii rzeczoznawcy możemy przeczytać m in.:
Taki skład oznacza przede wszystkim, że niczego dotychczas o monecie księstwa lwóweckiego przekształconego potem w fürstenberskie nie wiedzieliśmy, a dotychczasowe ustalenia nauki były w dużej mierze błędne.
Skarb ten ma więc dużo większą wartość niż tylko tą materialną. Nie da się tego w żaden sposób porównywać do luźnych pojedynczych znalezisk monet jak np. popularne „boratynki”, których oficjalnie wybito ok. 1,8 mld egzemplarzy. Niezależnie od tego, iż sam skarb brakteatów został w mojej opinii wyceniony bardzo słabo, rzadko bowiem te monety na aukcjach osiągają wartość poniżej 1 tys. zł, to i tak do 6,5 tys. zł, jak widać jeszcze duuużo by brakowało. Bawiąc się dalej w matematykę, żeby tak dobitniej podsumować różnicę: srebrny skarb średniowiecznych monet i ich fragmentów z XIII w. w ilości ponad 1400 sztuk wyceniono na 200 000, a 63 „niewątpliwe zabytki archeologiczne” z uzasadnienia warte są według Ministerstwa 409 000 zł (w nowym kosztorysie będzie to już 735 840 zł). Kosztorys Ministerstwa, głównie w zakresie kosztów nagród to oczywista ściema i trudno dla niej znaleźć jakieś wiarygodne usprawiedliwienie.
Wróćmy jeszcze na chwilę do samej dokumentacji, którą przeanalizowaliśmy. Niektórzy z was już pewnie zapoznali się z protokołami z komisji, podczas których oceniono nie tylko zabytki z tych 6 pozwoleń, o których mowa w uzasadnieniu, ale również z dwóch innych pozwoleń, które prowadzono w tym czasie. Dlaczego nie ma o nich wzmianki w samym uzasadnieniu? Bo nie ma o nich mowy w piśmie konserwatora, które jak wiemy dotyczyło jedynie postępowania z przedmiotami niebędącymi zabytkami, a takich w tych dwóch przypadkach pozwoleń nie znaleziono, podobnie jak nie znaleziono innych zabytków ruchomych niż archeologiczne. Tymczasem to właśnie podczas tych poszukiwań odkryto przedmioty, które być może zasługują na jakąś nagrodę pieniężną: grób popielnicowy z wyposażeniem-nożyce, umbo, zapinka, grot oszczepu, nóż, a także fr. zapinki- pozwolenie 31/C/2020 r., skarb monet z XVII wieku, co prawda to szelągi Jana Kazimierza (litewskie i koronne), ale takie depozyty, znaleziska gromadne przynoszą jednak więcej informacji. Niestety o tych dwóch odkryciach Ministerstwo nie miało bladego pojęcie co dobitnie świadczy o niezapoznaniu się z dokumentami i totalnej nierzetelności tego kosztorysu.
Jak już pewnie wiecie RCL-u jest już nowy projekt ustawy ponownie przesuwający termin wejścia w życie ustawy do 1 stycznia 2027 r., Przedstawiony powyżej kosztorys „za nagrody” z ubiegłego roku 6.5 mld zł nie jest już aktualny . W nowym uzasadnieniu mowa jest już o kosztach nagród i opinii rzeczoznawców w jeszcze bardziej niż w ubiegłym roku absurdalnej wysokości 14,7 mld zł.
Projekt nowej ustawy przesuwającej „naszą ustawę”, jej uzasadnienie i ocenę skutków regulacji znajdziecie tutaj: https://legislacja.rcl.gov.pl/projekt/12395504
Metodologia wyliczeń pozostała ta sama. Ministerstwo nie zweryfikowało danych, którymi się posłużyło pomimo, iż zwracaliśmy im uwagę na liczne błędy. W nowym uzasadnieniu zrezygnowano z dość rażącego określenia „niewątpliwe zabytki archeologiczne”, co niczego nie zmienia, bo chodzi nadal dokładnie o te same 63 przedmioty uznane za zabytki archeologiczne i to samo pismo Powiatowego Konserwatora Zabytków. Zmieniła się natomiast stawka nagrody, bo według Ministerstwa średnia nagród za ostatnie 5 lat wynosi już 11680 zł. Nie mogę tego na razie co prawda potwierdzić bo nie mam danych za ostatni rok, jednak ubiegły rok musiałby być rzeczywiście wybitny pod tym względem i każda przyznana nagroda musiałaby wynosić średnio 30 tys. zł. by podnieść z kolei średnią z ostatnich 5 lat. Oczywiście jest to możliwe ale to nadal nie oznacza, że za każdą boratynkę i podobne pojedyncze znaleziska państwo jest zobligowane do wypłacania takich kwot.
Koszty nagród według nowej ustawy wyglądają następująco:
1 000 000 zabytków x 11 680 zł = 11 680 000 000 zł
1 000 000 opinii rzeczoznawców x 3 000 zł = 3 000 000 000 zł
Razem: 14,7 mld złotych
To miażdżąca kwota, tylko że to wyliczenie z prawdą i rzeczywistością nie ma nic wspólnego.
Drodzy parlamentarzyści, obywatele, jesteście manipulowani, mówiąc kolokwialnie robieni po prostu w konia!
Sprawozdania z 6 pozwoleń:
(Brakuje tutaj jeszcze jednego sprawozdania, muszę znaleźć czas na jego spakowanie w jeden dokument, by móc go tutaj udostępnić, a materiału tego jest bardzo dużo)
opracowała dla PZE Joanna Kaferska-Kowalczyk
grafika przedstawia Mural w Eindhoven z podobiznami Johna Cleese’a, ze skeczu Monty Pythona „Ministerstwo Głupich Kroków” , źródło: Pixabay.com/CC0 Creative Commons/dassel